Godziemba Godziemba
1536
BLOG

Traktat ryski - sukces czy porażka? (1)

Godziemba Godziemba Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 40

18 marca 1921 roku w Rydze podpisano traktat pokojowy kończący wojnę polsko-sowiecką. Czy warunki układu a szczególnie jego realizacja zakończyły się polskim sukcesem? 

Jesienią 1920 roku, pomimo zwycięstw, Polacy byli zmęczeni szóstym rokiem (wliczając okres wojny światowej) wojny. Po odparciu armii bolszewickiej spod Warszawy zagrożenie bytu państwa znikło, a terytorialne apetyty były już godziwie zaspokojone. Sowieci byli natomiast zrujnowani i fizycznie i psychicznie. Komunizm wojenny doprowadził do całkowitego paraliżu społecznego, technicznego i gospodarczego całego czerwonego imperium.
Polska motywacja wojowania na Kresach była prosta. Odzyskanie niepodległości powinno oznaczać również odzyskanie ziem, które utraciliśmy przez zabory. Jednak o ile endecja, uważając iż Rzeczypospolita powinna mieć jednoznacznie polski charakter narodowy, ograniczała swe apetyty na wschodzie, to obóz belwederski wspierał mit Polski Jagiellońskiej. Wobec wielkiej Rosji – uważali piłsudczycy – jedynie Polska Jagiellońska miała jakiekolwiek szanse. Łączyła bowiem ówczesne siły polskie, litewskie, białoruskie i ukraińskie. I osłabiała Rosję o potencjały Białorusi i Ukrainy.
 
Waga rokowań pokojowych z Sowietami nie znalazła swego odzwierciedlenia w instrukcji dla polskiej delegacji. Czytamy w niej, iż celem jest „zakończenie walki miedzy Polską a Rosją o sporne miedzy nimi tereny i stworzenie podstaw dobrego sąsiedzkiego współżycia”. O granicy stwierdzono jedynie, że „będzie ustalona nie na podstawie historycznych rewindykacji, lecz na podstawie sprawiedliwego pogodzenia żywotnych interesów stron rokujących”, a „rozwiązanie spornych spraw narodowych na rzeczonym terytorium nastąpi w myśl zasad demokratycznych”. Nie wiadomo, czy więcej w tych frazesach głupoty czy cynizmu?
Powyższe slogany oznaczały złożenie wszelkich decyzji w ręce polskiej delegacji. Przewodniczącym jej został Jan Dąbski, aktualny wiceminister spraw zagranicznych, nie posiadający żadnego doświadczenia dyplomatycznego. Toteż w rzeczywistości główną osobą był prof. Stanisław Grabski, poseł z ramienia endecji, bliski współpracownik Romana Dmowskiego.
Zdumiewającym aspektem ryskich rokowań był fakt, iż kreator dwuletnich zmagań na wschodzie, Naczelny Wódz Józef Piłsudski oddał kwestię ustalenia warunków pokoju w ręce wrogiej mu orientacji.  
 
Tak więc w przeciwieństwie do delegacji sowieckiej, której prace zależały od jednego ośrodka dyspozycyjnego, w łonie delegacji polskiej ścierały się aż trzy poglądy związane ze sprawą pokoju i zagadnieniem terytorialnym. Były one odbiciem układu sił politycznych w Polsce. Nurt reprezentowany przez Naczelnika Państwa Józefa Piłsudskiego stał na stanowisku federacyjnym. W łonie delegacji i wśród jej doradców jego głównymi zwolennikami byli ppłk. Ignacy Matuszewski, Karol Polakiewicz, Leon Wasilewski,  oraz niektórzy eksperci z Wydziału Wschodniego MSZ, jak Marian Szulakowski oraz RomanKnoll.
Kierunek inkorporacyjny wspierany przez obóz narodowy reprezentował Stanisław Grabski. Program tego nurtu przewidywał podział Białorusi i Ukrainy. Trzeci wreszcie kierunek – reprezentował szef polskiej delegacji Jan Dąbski, który pragnął zawarcia szybkiego, kompromisowego układu z Moskwą.
Stanisław Grabski w Rydze pozyskał wsparcie Norberta Balickiego z PPS oraz Władysława Kiernika z PSL „Piast”. W efekcie jak wspomina Grabski; „współpraca nasza zacieśniła się, przemieniając się wkrótce w szczerą osobistą i polityczną przyjaźń. A że we trzech reprezentowaliśmy stanowczą większość Sejmu złożoną z jego centrum („Piast”) i dwóch jego skrajnych skrzydeł, lewego (PPS) i prawego (Związek Ludowo-Narodowy), więc ta nasza przyjaźń była najlepszą gwarancją zgodnej pracy polskiej delegacji i doprowadziła przez nią do zawarcia pokoju”.
 
Większość reprezentowana przez Grabskiego – wspierana przez Dąbskiego – uważała, iż należy doprowadzić do zawarcia szybkiego pokoju, w przeciwnym razie „gdyby wojna przeciągała się na rok 1921, Związek Sowiecki podczas zacisza zimowego mógł sformować nową armię, znacznie liczebniejszą od tej, którą my byśmy byli w czasie zorganizować”. Zwolennicy tej opcji nie uwzględniali faktu, iż na południu nadal działała armia białego generała Wrangla, a Związek Sowiecki był bankrutem gospodarczym, a ludność dotknęła wielka klęska głodu.
Grabski uważał, iż należy „w równej mierze uwzględnić żywotne interesy obu stron rokujących”, dlatego podzielał zdanie sowieckie, ze „najważniejszym dla Rosji było zabezpieczenie się przed separatyzmem ukraińskim, który groził jej pozbawieniem właściwego jej spichlerza”. Zaproponował więc podział ziem oderwanych przez Rosje od Polski w XVII wieku, tak aby do Polski wróciły ziemie trzeciego zaboru oraz te ziemie drugiego, w której przeważały wpływy polskie i katolickie. W przypadku ziem ukraińskich granica miała przebiegać na Zbruczu, natomiast na północy Rosjanie gotowi byli oddać całą Białoruś, jednak jak wspominał Dąbski: „próby postawienia tej sprawy w Rydze natrafiły na zdecydowany opór ze strony polskiej”. Tak więc w poufnych rozmowach Sowieci zgłaszali gotowość rezygnacji na rzecz Polski z całej Białorusi, podczas gdy większość członków polskiej delegacji z Grabskim na czele stanowczo się temu przeciwstawiała!
Grabski obawiał się bowiem, iż przyłączenie całej Białorusi umożliwi Piłsudskiemu częściową realizacje programu federacyjnego, poprzez utworzenie z Białorusi państwa buforowego i sfederowanego z Polską. Na to zaś przedstawiciel endecji nie mógł pozwolić. Skłonił więc większość polskiej delegacji do podziału Białorusi, tak aby jej zachodnia, bardziej katolicka część wróciła do Polski, a wschodnia pozostała przy Związku Sowieckim.
 
 Szef delegacji sowieckiej Adolf Joffe, idąc na ustępstwa terytorialne, pragnął uzyskać bardziej kompromisowe załatwienie roszczeń finansowych ze strony polskiej, związanych z wydaniem Polsce pewnej części zapasu złota dawnego skarbu państwa rosyjskiego z tytułu aktywnego bilansu handlowego Królestwa Polskiego. Chciał również kompromisowo załatwić zwrot dzieł sztuki, archiwów i bibliotek. Zadanie miał o tyle ułatwione, że Dąbski koncentrował się głównie na pomyślnym załatwieniu granic, Grabskiemu natomiast zależało na uzyskaniu „dobrych tytułów prawnych” na przyszłość, bez nacisku na czas teraźniejszy w sprawach rozrachunków finansowych.        
 Joffe nie chciał przyjąć zasady podziału zapasu złota dawnego Banku Państwa, natomiast był gotów przyznać pewną jego część z innych tytułów. Sprawę rewindykacji zabytków uznał w zasadzie za słuszną z zastrzeżeniem, że powinna zostać uzgodniona przez rzeczoznawców.        
O ile sprawa repatriacji została załatwiona względnie szybko, o tyle przy innym zagadnieniach strona sowiecka nie chciała ustąpić. Do kwestii spornych należał zwrot archiwaliów i bibliotek oraz dzieł sztuki wywiezionych z terytorium polskiego. W czasie pertraktacji stronę polską reprezentował prof. Władysław Semkowicz i dyrektor Biblioteki Jagiellońskiej Józef Korzeniowski. Strona sowiecka – akademicy Siergiej Oldenburg oraz Igor Grabar – sprzeciwiała się zwrotowi dóbr kulturalnych. Dopiero w ostatniej fazie prac nad redakcją traktatu sprawa ta została rozstrzygnięta na korzyść Polski, dzięki wstawiennictwu polskiego komunisty Juliana Leszczyńskiego, który uznał, iż zabytki te stanowią własność proletariatu polskiego, który w przyszłości obejmie władzę w Polsce.    
Ostatnią i chyba najważniejszą ze spraw spornych byłą sprawa rozrachunków z tytułu ewakuowanego lub zniszczonego mienia. Joffe oświadczył, że ogromnych kwot, które z tego tytułu należałyby się Polsce, ta nigdy od Rosji nie uzyska. Gotów był jedynie przyznać Polsce pewną sumę, płatną w złocie i ekwiwalencie ze wszystkich tytułów łącznie. Wysokość tej sumy odbiegała od tej, na którą liczyła strona polska. Jej pretensje zamykały się w wysokości 85 mln rubli w złocie, podczas gdy Joffe chciał jej ograniczenia do 30 mln rubli. Ostatecznie Dąbski zgodził się na proponowaną przez Rosjan kwotę. Jak pokazała przyszłość, sprawa złota została przez Polskę ostatecznie przegrana.
 
Na mocy podpisanego traktatu o obywatelstwo polskie mogły się ubiegać osoby, które ukończyły 18 rok życia i w dniu 1 sierpnia 1919 roku miały prawo być zapisane w księgach stałej ludności b. Królestwa Polskiego. Również prawo takie nabywali potomkowie powstańców zesłanych w okresie od 1830 do 1865 roku oraz ci, którzy mogli udowodnić, że są potomkami osób, które nie dalej niż w trzecim pokoleniu stale zamieszkiwały na terytorium dawnej Rzeczypospolitej. Optanci mieli rok czasu na złożenie oświadczeń o wyborze obywatelstwa.                
Z kolei repatriacji podlegali zakładnicy, jeńcy cywilni, osoby internowane, jeńcy wojenni, wygnańcy, uchodźcy i emigranci.
Rosja zobowiązywała się zwrócić Polsce wszystkie zabytki i archiwa tzn. oprócz trofeów wojennych, biblioteki, zbiory archeologiczne, artystyczne, historyczne, naukowe i archiwa wywiezione do Rosji po 1772 roku.
Rosja zobowiązała się również zapłacić Polsce 30 mln rubli w złocie z racji aktywnego udziału ziem polskich w życiu gospodarczym cesarstwa rosyjskiego. Ponadto Rosja miała umożliwić reewakuację mienia państwowego tzn. majątku państwowego kolejowego z Rosji szacowanego na kwotę 29 mln rubli w złocie oraz mienia państwowego rzecznego (statki) i zarządów szosowych.
Ponadto strona sowiecka miała dokonać z Polską rozrachunku z tytułu funduszów i kapitałów, które znajdowały się w kasach b. Imperium Rosyjskiego. To samo dotyczyło kapitałów polskich instytucji publicznych.
Traktat nie przewidywał żadnych sankcji na wypadek nie wykonania postanowień przez stronę zobowiązaną do ich wypełnienia, pozostawała jedynie dobra wola i klimat polityczny panujący we wzajemnych stosunkach.                                  
                                                   
Polska przez samodzielne dojście do porozumienia z Sowietami przekreśliła przede wszystkim zobowiązania podjęte w Spa w lipcu 1920 roku, które przekazywały rozstrzygniecie wszystkich aktualnych wówczas spraw polskiej polityki zagranicznej w ręce Anglii w zamian za pośrednictwo premiera Lloyda George’a w sprawie rokowań pokojowych polsko-sowieckich. Na skutek samodzielnego aktu politycznego zyskała Polska uznanie granic wschodnich przez bezpośrednio zainteresowanego sąsiada i uniezależniła się przez to zasadniczo od decyzji Konferencji Ambasadorów Ententy.
Z drugiej strony Polska zrezygnowała z wysuwania historycznych pretensji do ziem, które do czasu rozbiorów wchodziły w skład Rzeczypospolitej oraz przekreślała realizację koncepcji federacyjnej. Tragedią było przekreślenie niepodległościowych szans Białorusi, a przede wszystkim Ukrainy oraz zobowiązanie się Polski do rozbrojenia ukraińskich i rosyjskich oddziałów ochotniczych walczących u boku Polaków w wojnie z bolszewikami.
Ponadto Polska pozwalała Sowietom na osiągnięcie ostatecznego zwycięstwa w wolnie domowej, po rozprawienie się z armią gen. Wrangla,
 
Po raz kolejny Polska zwyciężyła na polu bitwy, a przegrywała przy stole rokowań…
 
Cdn.
Godziemba
O mnie Godziemba

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura