Godziemba Godziemba
798
BLOG

Londyn wobec Hitlera (1)

Godziemba Godziemba Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 40

Polityka angielska w znacznym stopniu przygotowała grunt Hitlerowi, poprzez umożliwienie Berlinowi wyjścia z izolacji i powrót do grona europejskich mocarstw. 

Podczas konferencji wersalskiej ujawniły się odmienne dążenia Paryża i Londynu. O ile Francja, jako państwo najbardziej poszkodowane przez Niemcy i najbardziej obawiające się ewentualnego przyszłego odwetu, pragnęła znacznego osłabienie Niemiec i zbudowania „bariery wschodniej”, o tyle Wielka Brytania, jako państwo wyspiarskie, nie graniczące z Niemcami, dążyła do utrzymania naturalnej równowagi sił na kontynencie (tzw. zasada „balance of power”). Nie bez znaczenia pozostawał także fakt, iż Niemcy były ważnym partnerem handlowym Londynu, który nie chciał utracić rynku zbytu poprzez zbytnie osłabienie gospodarcze Niemiec. Berlin miał także spełniać rolę czynnika równowagi wobec Paryża, zarówno politycznego, jak i gospodarczego. Z tego też powodu Wielka Brytania dążyła do politycznego i ekonomicznego wzmocnienia Niemiec i starała się neutralizować antyniemieckie posunięcia Francji, wynikające z nie wywiązywania się Berlina z postanowień traktatu wersalskiego.
 
Powyższą politykę zainicjował utworzony po wyborach z grudnia 1918 roku nowy gabinet liberałów z premierem Davidem Lloyd George na czele. Sam premier był znanym germanofilem, który uważał, iż bez silnych Niemiec nie było możliwe zachowanie pokoju w Europie. Podpisany ostatecznie w czerwcu 1919 roku traktat wersalski był mocno krytykowany w Londynie, a wśród zdecydowanej większości polityków angielskich zrodziło się przekonanie o rzekomej krzywdzie wyrządzonej Niemcom w Wersalu.
 
Po przejęciu władzy w 1923 roku przez Partię Pracy, ta proniemiecka polityka Londynu uległa jeszcze wzmocnieniu. Premier MacDonald domagał się wręcz od rządu francuskiego rewizji postanowień traktatu, zmniejszenia wysokości odszkodowań wojennych oraz korekty granicy wschodniej Niemiec, kosztem Polski i Czechosłowacji.
  
Londyn poparł starania Niemiec o przyjęcie do Ligi Narodów, zniesienie międzysojuszniczej kontroli militarnej, wycofanie francuskich wojsk z Nadrenii, faktyczne zniesienie reperacji wojennych i równouprawnienie w zbrojeniach. Tak więc jeszcze przed dojściem Hitlera do władzy kolejne rządy brytyjskie umożliwiły Niemcom osiągnięcie pozycji mocarstwowej w Europie. Należy zgodzić się z opinią Marka Baumgarta, iż „Droga do appeasmentu jako zasadniczej linii brytyjskiej polityki zagranicznej w pewnym stopniu została już otwarta”.
 
Polityka Londynu wynikała z bardzo silnych nastrojów pacyfistycznych, jakie panowały na Wyspach Brytyjskich po I wojnie światowej. Trauma wojenna sprawiła, iż zdecydowana większość Brytyjczyków w ogóle odrzucała możliwość wybuchu następnej wojny. Poza tym panowało przekonanie, iż także Niemcy nie pragną wojny, gdyż tak samo wiele wycierpieli podczas niej. Z kolei wspomniane poczucie winy za rzekome krzywdy wyrządzone Niemcom po I wojnie światowej stało się przyczyną żądania sprawiedliwego traktowania Niemiec, także po dojściu Hitlera do władzy. Powstała wręcz teoria o „okrążeniu” Niemiec. Nic więc dziwnego, iż lord Lothian uważał, iż „jeżeli pozwolimy Niemcom wyjść z okrążenia i odzyskać równowagę w Europie, istnieje szansa na 25 lat pokoju, o których mówi Hitler. Brytyjska opinia publiczna, ze swoją tradycyjną rozwagą, wyczuwa, że Niemcy nie otrzymały jeszcze sprawiedliwości”.
 
Hitler pojawił, się na arenie dziejów w krytycznym dla Niemiec momencie i bardzo dobrze go wykorzystał. Przez współczesnych, także Brytyjczyków, postrzegany był jako swego rodzaju symbol uosabiający niemieckie pretensje i dążenia po krzywdzie wyrządzonej Niemcom po I wojnie światowej.
 
Po przejęciu władzy przez Hitlera wielu przedstawicieli brytyjskiej elity chwaliło go za dokonania na polu społecznym i gospodarczym. Neville Henderson starał się przekonać wszystkich sceptyków, że są świadkami „nowego eksperymentu społecznego”. W podobnym duchu wypowiadał się Ward Price w książce „I know these dictators”, wskazując, iż zarówno Hitler jak i Mussolini zdobyli władzę na drodze konstytucyjnej i cieszyli się poparciem ogromnej części społeczeństwa. Z kolei politykom socjalistycznym podobała się zapowiedź przeprowadzenia radykalnej rewolucji społecznej, obalającej „mieszczańsko-konserwatywny monopol” w Niemczech.
 
Za to Oswald Mosley, założyciel Brytyjskiej Unii Faszystów (notabene w latach 1926-1931 poseł z ramienia Partii Pracy) bardzo krytycznie wypowiadał się o Hitlerze, wskazując, iż przywódca NSDAP i jego barbarzyński nazistowski ruch zupełnie wypaczyli ideę faszyzmu, który w swoim założeniu był ruchem racjonalnym i nastawionym na poprawę losu jednostki. Początkowo wykluczał prawdopodobieństwo konfliktu zbrojnego z Niemcami, popierając dążenie Hitlera do ekspansji na Wschodzie (przeciwko Sowietom) jednak wraz z rozbudową potencjału militarnego Niemiec opowiadał się za koniecznością angielskich zbrojeń. Uważał bowiem, iż tylko odpowiednio Silne Imperium Brytyjskie byłoby w stanie przeciwstawić się Hitlerowi, gdyby udało mu się po zdominowaniu Europy zwrócił się przeciwko Londynowi. W partii Mosleya było jednak wielu bezkrytycznych zwolenników Führera, należało do nich m.in. jego żona Diana Mitford i jej starsza siostra Unity, która próbowała popełnić samobójstwo na wieść o wybuchu II wojny światowej.
 
Do wyjątków należał Horace Rumbold, który już po dwóch miesiącach od objęcia władzy przez Hitlera alarmował Londyn: „Wybitni działacze lewicy zmuszeni byli szukać schronienia w miejscowościach nadgranicznych lub poza granicami. Nowy system wyniósł na powierzchnie najgorsze cechy niemieckiego charakteru, tzn. ducha odwetu, tendencje do brutalności, wrzaskliwy i nieodpowiedzialny szowinizm”. Natomiast Geoffrey Mander w wygłoszonym w Izbie Gmin w końcu maja 1933 roku przemówieniu uznał ruch nazistowski za ogromne zagrożenie dla Europy i całej cywilizacji. Użył przy tym następującego porównania: „the menace is almost as great as than when Attyla and his Huns swept over the frontiers of the Roman Empire”.  
 
Wkrótce po umocnieniu się władzy Hitlera, brytyjskie koła polityczne podziały się na trzy obozy. Pierwszy najliczniejszy, skupiony wokół premiera MacDonalda nadal widział Niemcy jako przeciwwagę dla Francji i za cenę uniknięcia wojny wysuwał hasło wspierania polityki niemieckiej i popierania koncepcji rewizji wschodnich granic Niemiec.
                Drugi, związany z rodziną magnatów prasowych Astorów, opowiadał się za bliską współpracą z Hitlerem. Waldorff Astor wraz z żoną Nancy i synem Williamem  organizowali w ich rodowej posiadłości Cliven spotkania, na których obecni byli wysoko postawieni sympatycy Führera, jednocześnie wybitni intelektualiści, artyści, politycy, m.in. John Simon, Samuel Hoare. Margot Asquith, wdowa po premierze Henrym i znana pisarka naiwnie wierzyła, że „jest tylko jeden sposób zachowania pokoju na świecie i pozbycia się wrogów, a mianowicie dojście do jakiegoś porozumienia z nimi, a czym podlejszy wróg, tym mocniej trzeba go zwalczać zupełnie innym orężem. (…) Największym wrogiem ludzkości jest dzisiaj Nienawiść”.
Prohitlerowską politykę prowadzili też od początku członkowie Towarzystwa Anglo-Niemieckiego, którzy odwiedzali wodza III Rzeszy i przekonywali potem na łamach „Anglo-German Review”, ze niemiecki nazizm był jedyną alternatywa dla komunizmu, przed zalewem którego Hitler powstrzymuje Niemcy i całą Europę.
 
Wreszcie trzeci obóz, w skład którego wchodziło szereg konserwatystów z Winstonem Churchillem, Robertem Vansittartem, Kuffem Cooperem, Leopoldem Amery i Horace Rumboldem na czele, postulował zdecydowane przeciwstawienie się polityce Hitlera oraz przystąpienie do zbrojeń na szeroką skalę. Niechęć Winstona Churchilla do Hitlera była odrażą „szlachetnie urodzonego wobec parweniusza, człowieka rycerskiego i porządnego wobec bezwzględnego i okrutnego”. Przyszły premier w przemówieniu radiowym wygłoszonym w końcu 1934 roku słusznie podkreślał, iż „hitlerowcy dążą do podporządkowania narodów drogą terroru i ciemiężenia ludności cywilnej. Mimo to rozbrojenie jest nadal modnych hasłem, choć pokój powinien mieć źródło w militarnej przewadze”.
W eseju poświęconym Hitlerowi w swej książce „Great contemporaries” z 1937 roku Churchill postawił retoryczne pytanie: „Czy Hitler nadal jest dręczony przez nienawiść i antagonizmy narodowe, które kazały mu podjąć walkę? Czy nadal przepełniony jest pasję, którą sam zrodził w swoim narodzie?” Biorąc pod uwagę wielkie zbrojenia niemieckie, należało uznać – wedle Churchilla, iż Hitler chce wywołać wojnę i przyczynić się do upadku cywilizacji europejskiej.
 
Najbardziej zaprzysięgłym wrogiem Hitlera i Niemiec był Robert Vansittart, który zwalczał używanie określeń „naziści” i „hitlerowcy” oraz stosowanie podziału na „dobrych” i „złych” Niemców. Będąc przekonany o agresywnym charakterze Niemców, przypisywał te cechy niemieckiego charakteru niezdrowej fascynacji wojną oraz pruskim duchem militaryzmu. Jego zdaniem Niemcy od dawna byli przekonani o swej wyższości cywilizacyjnej i równocześnie skłaniali się ku okrucieństwu. W tych warunkach przejęcie władzy przez Hitlera jawiło się jako prosta konsekwencja dotychczasowej historii Niemiec.           
 
Cdn.
 
Godziemba
O mnie Godziemba

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura