Godziemba Godziemba
1592
BLOG

Michnik - Kukliński

Godziemba Godziemba Polityka Obserwuj notkę 77

Adam Michnik był zawsze zdecydowanym wrogiem uhonorowania Pułkownika Ryszarda Kuklińskiego, a kierowana przez niego gazeta prowadziła i nadal prowadzi przeciwko jego pamięci bezpardonową kampanię propagandową.

Jego zdaniem „Kukliński był amerykańskim szpiegiem, a nie polskim przywódcą czy politykiem, który poszedł na współpracę z wywiadem. Jakimi kierował się motywami - nie wiem. (…) Przyjmijmy nawet, że miał motywy najszlachetniejsze, ale obiektywnie pracował dla amerykańskiego wywiadu, nawet jeśli wewnętrznie wierzył, że pracuje dla dobra Polski.” Następnie haniebnie insynuował, iż skoro „najważniejszym sojusznikiem Stanów Zjednoczonych w Europie były Niemcy zachodnie, (…), które długo nie chciały uznać naszej granicy na Odrze i Nysie, był ambiwalentny. Wiadomo, że najczęstszy werbunek do CIA szedł kanałem niemieckim - przez Berlin Zachodni.” W takiej sytuacji „mówiąc krótko, nie można z kogoś, kto jest agentem obcego wywiadu, robić bohatera narodowego! (…) Sprzeciwiam się jednak robieniu bohatera z człowieka, który grzebie kolegom po szufladach. Owszem, Ryszard Kukliński jest bohaterem, ale bohaterem wywiadu amerykańskiego, i słusznie mu się należy najwyższe odznaczenie... przyznawane przez CIA.”. Nic dziwnego, że Kreml był zawsze bardzo wdzięczny Michnikowi za taki jego stosunek do Pułkownika. W nagrodę Nadredaktor został członkiem tajemniczego Klubu Wałdańskiego, serdecznie goszczonym przez Putina.
Redaktor naczelny „Gazety Wyborczej” oskarżał także Pułkownika, iż „szpiegował i brał za to pieniądze.” Gdy podczas rozmowy z Nadredaktorem, Jan Nowak–Jeziorański zdecydowanie zaprzeczył jakoby Kukliński był opłacany przez Amerykanów, Michnik z szyderstwem pytał: „To znaczy, że cały szpiegowski sprzęt, mikrofilmy kupował w kiosku na rogu?” Jednocześnie sugerował, iż zdecydowana obrona Pułkownika przez Nowaka związana była z niejasnymi związkami b. szefa RWE z CIA, twierdząc, że „stosunki Nowaka z Amerykanami były bardzo złożone. W połowie lat 70. nastąpiło odprężenie, tzw. detende. Pojawiały się ze strony Kongresu coraz silniejsze naciski na likwidację RWE, która wydawała się reliktem zimnej wojny. W Ameryce wzmagały się głosy izolacjonistyczne. Otóż z punktu widzenia Nowaka argument, że w polskim Sztabie Generalnym jest najlepszy w całym Układzie Warszawskim szpieg, był w stosunku do Amerykanów argumentem niesłychanie wielkiej wagi”.
Michnik całkowicie lekceważył także niezaprzeczalny fakt, że Pułkownik nie przekazywał tajemnic LWP, ale przede wszystkim plany ataku Sowietów i Układu Warszawskiego na Europę Zachodnią, ataku, który doprowadziłyby do całkowitego zniszczenia Polski. Ryszard Kukliński uznał, że jako Polak nie może zgodzić się na unicestwienie Polski w imię planów Moskwy. To jednocześnie pokazuje prawdziwy stosunek Nadredaktora do kraju, w którym się urodził i w którym żyje. Michnik, będący przecież spadkobiercą komunistycznego systemu nie pojmie nigdy, że Pułkownik był patriotą, któremu przyszło walczyć o Ojczyznę w specyficzny sposób.

            Absurdalnie wypominał także Pułkownikowi, że „był w armii w marcu 1968 roku, kiedy się działy rzeczy nikczemne, że był w armii w czasie interwencji w Czechosłowacji”. Tak więc – zdaniem Michnika – Kukliński, jest de facto winny czystkom antysemickim w LWP oraz agresji wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację, a nie Jaruzelski, ówczesny szef MON i faktyczny inicjator wyrzucenia wszystkich oficerów pochodzenia żydowskiego z armii. Michnik nie może także przeboleć, iż Pułkownik był entuzjastycznie witany przez Polaków podczas jedynego swego pobytu w Polsce w 1998 roku, sugerując, że ”On przyjmowany był w Polsce jak Papież!”

            I jak zwykle, gdy pragnie zakończyć dyskusję przywołuje swoje doświadczenia peerelowskiego więźnia (specyficznego więźnia, któremu pozwolono pisać w areszcie książki): „Z więzienia wyniosłem pogardę dla szpiegów. W ciągu kilku lat, jakie spędziłem za kratkami, spotkałem dwóch amerykańskich szpiegów. To były ludzkie szmaty. Oczywiście zaraz przeszli na stronę SB i donosili o tym, co się działo w celi”. Ciekawe to stwierdzenie w ustach człowieka, które ojciec został skazany w 1934 roku w tzw. procesie łuckim przez niezawisły sąd suwerennej Rzeczypospolitej na 8 lat więzienia za to, że „należąc do KPZU wszedł w porozumienie z innymi osobami w celu oderwania od Państwa Polskiego południowo-wschodnich województw i przyłączenia ich do ZSRS, oraz w celu zmiany przemocą ustroju Państwa Polskiego i zastąpienia go ustrojem komunistyczno-sowieckim, przy czym związek ten tj. KPZU rozporządzał składami broni", tj. o zbrodnię stanu przewidzianą w art. 97 § 1 w związku z art. 93 § 1 i 2 polskiego kodeksu karnego z 1932 r. Ozjasz Szechter zdradził swoją ojczyznę, pełniąc znaczącą rolę w Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy, będącej jawną agenturą Kremla, dążącego do zniszczenia niepodległego państwa polskiego.
Należy zgodzić się z Piotrem Skwiecińskim, że Michnik „słusznie dostrzegał, że zdecydowane obrócenie się  „kwestii Kuklińskiego" w odbiorze społecznym na stronę „prokuklińską" oznaczałoby wahnięcie się historycznego equilibrium w kierunku zagrażającym utrzymaniu dotychczasowych pozycji przez elity postpeerelowskie”. Dlatego tak ważna jest dla niego walka w obronie „honoru” Jaruzelskiego (który wskazał: „Jeśli Kukliński jest bohaterem, to my wszyscy jesteśmy zdrajcami”) i Kiszczaka oraz ciągłe wmawianie Polakom, że Pułkownik był zdrajcą, marionetką na usługach Waszyngtonu. Tak więc pomimo wszystkim przemianom po 1989 roku Michnik nadał pozostał wierny – jak jego całą rodzina – „moskiewskim sentymentom”.
Wszystkie te oszczerstwa Michnika Pułkownik trafnie skomentował: „Do matactw i inwektyw Adama Michnika nie będę się ustosunkowywał, bo one nic o mnie nie mówią. Świadczą jedynie o tym, że dusza tego moralisty bliższa jest porucznikowi Stefanowi Michnikowi, który jako sędzia sądu wojewódzkiego w październiku 1953 r. w mokotowskim więzieniu, nadzorował wykonanie politycznego morderstwa na Andrzeju Czaykowskim, bohaterskim dowódcy AK z czasów Powstania Warszawskiego, niż Maurycemu Mochnackiemu, na którego sili się pozować”.
 
 
Godziemba
O mnie Godziemba

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka