Godziemba Godziemba
2130
BLOG

Piłsudczycy wobec Powstania Warszawskiego (1)

Godziemba Godziemba Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 252

Piłsudczycy, zarówno w kraju, jak i na emigracji zdecydowanie krytykowali decyzję o wybuchu Powstania Warszawskiego.

 
Od lata 1942 roku w kraju istniały dwie organizacje piłsudczykowskie – Obóz Polski Walczącej, którego przywódca był Juliusz Piasecki oraz Konwent Organizacji Niepodległościowych, w którym czołowa rolę odgrywał znany historyk i obrońca Warszawy w 1939 roku – pułkownik Wacław Lipiński.
 
 
Piłsudczycy negatywnie oceniali akcję „Burza”, trafnie wskazując, iż „wystąpienie naszych oddziałów zbrojnych, które z konieczności w toku akcji znajdą się rozproszone między oddziałami sowieckimi i pozbawione ze sobą i władzami centralnymi łączności – pozbawia nas możności uwidocznienia tej pełnej ofiarności naszych oddziałów, gdy dowództwo sowieckie zechce zataić istnienie ich, a nawet, jak to już było kilkakrotnie sprawdzone, dopuści się gwałtu nad tymi oddziałami przez rozbrojenie ich”.
 
Ignacy Matuszewski wskazywał, iż „od początku 1944 roku od chwili zbliżania się wojsk rosyjskich do granic Polski rozpoczyna działać nacisk angielski na Rząd Polski w Londynie, by Polska Armia Podziemna wszczęła jawną walkę na tyłach armii niemieckiej, za frontem niemiecko-rosyjskim. P. Eden motywuje bezustannie to żądanie argumentem rosyjskim: „Polacy muszą dowieść, że są antyniemieccy, że nie współdziałają po cichu z Hitlerem”.
 
Gdy Stalin zażądał od rządu polskiego uznania linii Curzona oraz stworzenia rządu „przychylnego” Moskwie, rząd brytyjski zamiast wesprzeć Polskę, ponawia nacisk na Mikołajczyka, wyrażając – w ślad za Moskwą – „powątpiewanie, czy Polska Armia Podziemna w ogóle istnieje i jest zdolna do czynu”, oraz grozi wstrzymaniem dostaw broni dla Armii Krajowej.
 
Jednocześnie rząd JKM „oświadcza z cynizmem, – jak trafnie podkreśla Matuszewski - że zobowiązał się wprawdzie bronić Polski przed śmiercią, ale wtedy tylko, jeżeli ta śmierć wchodzić będzie przez prawe drzwi; skoro zaś wchodzi przez lewe, Polacy powinni umierać”. Tym samym rząd brytyjski pragnie skłonić „Polaków do zrezygnowania z niepodległości i oddania się pod władzę Rosji”.
 
Matuszewski z goryczą stwierdza, iż „pan Eden komentuje na niekorzyść Polski postanowienia traktatu polsko-angielskiego z niemniejszą swobodą, niż p. Ribbentrop komentował na niekorzyść Polski polsko-niemiecką umowę o nieagresji, niż p. Mołotow komentował na niekorzyść Polski polsko-rosyjską umowę o nieagresji”.
 
Pomimo tej polityki brytyjskiej rząd Mikołajczyka przyjmuje tezę gabinetu brytyjskiego, że „Stalin can do no wrong”, która w praktyce oznacza, iż „zbrodnia popełniona przez Niemców jest zbrodnią. Ta sama zbrodnia popełniona przez Moskali nie jest zbrodnią”.
 
Ignacy Matuszewski trafnie przewidywał, iż „Premier Mikołajczyk potrzebny jest więc Sowietom nie tylko do podpisywania wyroku śmierci na Polskę. Potrzebny jest im także do podpisywania wielu wyroków śmierci na Polaków. Ci wszyscy więc, którzy radzą premierowi Mikołajczykowi „rozważyć” oferty sowieckie i szukać „porozumienia” ze Związkiem Polskich Patriotów oraz „Krajową Radą Narodową” w Moskwie, pchają premiera Rządu RP (…) do roli Lavala przy Moskalach – a nie do czego innego. Laval też twierdził, że obejmuje rządy i idzie na współpracę z okupantem, aby chronić Francuzów. Wypadło mu ich mordować. Pora, by z tego zdali sobie sprawę doradcy „porozumienia”, gdyż za takie „rady” ciężką się na siebie bierze odpowiedzialność.”
Niestety kampania prowadzona przez piłsudczyków w celu ukazania rozmiarów niebezpieczeństwa sowieckiego nie wpłynęła na politykę rządu Mikołajczyka i władz Polskiego Państwa Podziemnego. Przewidywania piłsudczyków okazały się trafne, czego tragicznym świadectwem był los żołnierzy AK na Kresach Wschodnich oraz polskich władz administracyjnych, aresztowanych, mordowanych i wywiezionych w głąb ZSRS.
 
Zamiast nagłośnić te zbrodnie sowieckie rząd Mikołajczyka po raz kolejny uległ presji brytyjskiej, by przemilczeć gwałty sowieckie i nakazać „coraz to nowym szeregom wkładać głowy w pętle stryczka”.
 
W tej sytuacji decyzja o wybuchu była logicznym wynikiem polityki Mikołajczyka, „trwoniącego siły polskie nie dla dobra Polski, ale dla ułatwienia p. Mikołajczykowi rozmów z p. Edenem. Powstanie warszawskie było nieuniknionym wynikiem politycznych żądań angielskich, kierowanych do rządu emigracyjnego polskiego”.
 
Z kolei Wacław Lipiński w liście do prezydenta Władysława Raczkiewicza podkreślał, iż powstanie warszawskie było kontynuacją błędnej polityki opartej na wierze w dobrą wolę Moskwy, gdy tymczasem „nieufność w stosunku do Rosji (…) winna być nakazem elementarnym każdego polskiego premiera i ministra i nikt ani nic od tego nakazu zwolnić go nie był w stanie”. Wbrew temu Mikołajczyk lekkomyślnie nakazał rozpoczęcie powstania, tym samym „własnymi rękoma doprowadził do zniszczenia i zagłady jedyny w Polsce poważny ośrodek, w którym winna się była skoncentrować energia polityczna Polaków (…) konieczna i niezbędna wobec niewątpliwych dalszych jeszcze aktów rosyjskiej agresji skierowanej przeciwko suwerenności państwa polskiego i przeciwko istnieniu narodu polskiego”.
 
Cdn.
Godziemba
O mnie Godziemba

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura