Godziemba Godziemba
359
BLOG

Ferment w Legionach (2)

Godziemba Godziemba Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 13

W maju 1917 roku doszło do próby przesilenia w Legionach Polskich.

 

Na początku maja 1917 roku piłsudczycy wysunęli pomysł zorganizowania zjazdu przedstawicieli Rad Oficerskich ze wszystkich pułków. W pierwszej  wersji zjazd został zaplanowany w Warszawie w mieszkaniu Moraczewskiego. Komenda Legionów podjęła kontrakcję, zakazując zwoływania jakichkolwiek rad. Ta decyzja Komendy nie wpłynęła na plany piłsudczyków, zmieniono tylko miejsce organizacji zjazdu  z Warszawy na Ostrołękę. 

 

W owym czasie pułki legionowe stacjonowały na  północno-wschodnim Mazowszu:

w Modlinie (1pp.), w Pułtusku (2 pp.), w Warszawie (3 pp.),  w Łomży (4 pp.), w Różanie   (5 pp.), w Mińsku Mazowieckim (2 pułk ułanów), w Ostrołęce (1 pułk ułanów).

 

Wydaje się, że głównym powodem przeniesienia spotkania do Ostrołęki były zawody hippiczne zorganizowane przez komisję techniczną  koła sportowego 1 pułku ułanów, dowodzonego przez Władysława Belinę-Prażmowskiego Na zawody zaproszono przedstawicieli pułków  i „okoliczne obywatelstwo", co stało wygodnym pretekstem do zorganizowania spotkania oficerów w dniu 17 maja 1917 roku.  Do zebrania doszło w maneżu, a rozmowy kontynuowano w  mieszkaniu prywatnym pewnej pani" – jak tajemniczo zeznawano podczas dochodzenia.

 

W spotkaniu uczestniczyli przedstawiciele 1, 2, 4, 5 pułku piechoty oraz gospodarze. „Ze względów  technicznych" nie wzięli w nim udziału oficerowie 3 pp i 2 pułku ułanów, gdzie piłsudczycy mieli najmniejsze wpływy.

 

Rolę gospodarza pełnił, pod nieobecność dowódcy, który przebywał  służbowo w Warszawie, jego zastępca Janusz Głuchowski.  Zjazdowi przewodniczył Jędrzej Moraczewski, który pod przysięgą zobowiązywał uczestników do zachowania tajemnicy.

Omawiano sytuację w Legionach, porównując działania Niemców do poczynań organizatorów wojsk kolonialnych, wysunięto także roszczenia pod adresem

 

Moraczewski przybył do Ostrołęki ze ściśle określonym celem, przywiózł ze sobą  przygotowany  tekst rezolucji, który po poparciu przedstawicieli pułków zamierzał przedstawić Marszałkowi Koronnemu Tymczasowej Rady Stanu, Wacławowi Niemojewskiemu.

 

Zgromadzonym zasugerował przyjęcie następujących sformułowań:

1. Wojsko nikogo nie pozwoli zabrać ze swoich szeregów w celu przydzielenia do jakiegokolwiek innego wojska.

2. Oficerów i podoficerów obcych uważa się jedynie za instruktorów, niepowołanych do pełnienia jakichkolwiek wewnątrz służb.

3. Wojsko nie wykona rozkazów obcych komend naruszających charakter wojska.

4. Inaczej wojsko samo wyłoni z siebie swoją władzę stojącą na straży charakteru wojska i kierującą nim.

5. Wojsko zawiadamia, że jeżeli do najbliższych kilku dni nie otrzyma rozkazu od Tymczasowej Rady Stanu, zacznie działać od siebie”.

 

Oficerowie poparli tekst rezolucji, odrzucając jednak dwa  ostatnie punkty, słusznie upatrując w nich zapowiedź niesubordynacji. Postanowiono także, że tekst uchwały zostanie przedyskutowany w pułkach w całości, a następnie  odpowiednie petycje zostaną złożone na ręce Moraczewskiego, a ten wręczy je Marszałkowi Koronnemu TRS.

Już następnego dnia uczestnicy zjazdu podjęli działania w pułkach, spotykając się wszakże z kontrakcją oficerów związanych z Komendą Legionów. Dowództwo Legionów wszczęło także śledztwo w sprawie ww. zjazdu.

 

Pierwsza narada pułkowa odbyła się w 2 pp.  w Pułtusku. Wbrew zakazowi dowódcy   Brygady, płk Mariana Januszajtysa, zorganizował ją mjr Józef Mężyński, a prowadził  delegowany uprzednio do Ostrołęki podporucznik Ludwik Rudka. Uczestniczyli w niej także  dowódca podpułkownik Witold Ścibor-Rylski i jego zastępca podpułkownik Michał Żymierski.

 

Kolejne spotkania odbywały się w innych jednostkach Legionów. W ich wyniku uchwalano  rezolucję odrzucając, podobnie jak w Ostrołęce, punkty 4 i 5.

 

W dniu 21 maja 1917 roku J. Moraczewski wręczył Niemojowskiemu tekst rezolucji w brzmieniu przyjętym przez oficerów w Ostrołęce i innych pułkach.

 

Równocześnie  pułkownik M. Januszajtys przesłał raport Komendantowi Legionów, w którym domagał się zajęcia zdecydowanego  stanowiska wobec „wichrzycieli", wyrażając obawę o rozkład wojska. W dniu 20 maja Komenda Legionów wszczęła śledztwo w sprawie zjazdu, które prowadził audytor mjr Ganczarski,  Komenda Legionów oskarżała uczestników zjazdu o „zmowę mającą na celu przeciwstawienie się istniejącemu porządkowi służby i rozkazom przełożonych oraz występowanie przeciw służbie i służbowym zarządzeniom przełożonych, które jest zdolne w umysłach wywołać  nastrój zły i przeciwstawiający się służbie".

 

Przesłuchanych zostało większość oficerów legionowych. Znaczna część z nich odmówiła złożenia pełnych wyjaśnień, motywując swoją postawę koniecznością dotrzymania przysięgi, a tym samym wiernością honorowi oficerskiemu.

 

Osoby podejrzane o udział w „spisku" czasowo aresztowano, wśród których znalazł się także Moraczewski, którego teoretycznie chronić winien immunitet poselski. Zeznał on, że w Ostrołęce znalazł się przypadkowo i w trakcie dyskusji zaproponował zwrócenie się z apelem do TRS.

 

Ostatecznie Komenda Legionów wystąpiła z oskarżeniem jedynie  w stosunku do  niektórych oficerów. I tak,  Janusz Głuchowski zastępujący Belinę został oskarżony o to, „iż 17 maja 1917  roku bez wiedzy i wbrew znanym sobie zakazom Komendy Legionów brał udział  w obradach tajnego zjazdu delegatów w Ostrołęce i w uchwaleniu rezolucji do Rady Stanu  zawierającej niedozwoloną krytykę zarządzeń przełożonych władz wojskowych i zapowiedź nieposłuszeństwa rozkazom obecnych komend, przyczem zobowiązał się słowem  honoru do utrzymania tajemnicy także przed Komendą Legionów. Sprawując zastępstwo komendy 1 pułku ułanów zezwolił, by zjazd odbył się w zabudowaniu tegoż pułku przez  co wszystkim innym uczestnikom umożliwił dokonanie tego przestępstwa. Z powodów,  których to czynów dostatecznie podejrzany jest o udział w zbrodni rokoszu wojskowego..."

 

Z kolei Moraczewskiemu zarzucano, że „ przez danie  inicjatywy do ułożenia i uchwalenia rzeczonej rezolucji oraz ofiarowania swojego  pośrednictwa celem wręczenia tejże Marszałkowi Koronnemu radą swą rozmyślnie  nakłonił innych do popełnienia tego przestępstwa, że uchwały zjazdu w tym kierunku  rzeczywiście wykonał i rzeczoną rezolucję Marszałkowi Koronnemu wręczył, z powodu to  czynów dostatecznie podejrzany jest o udział w zbrodni rokoszu wojskowego (...) oraz  o podżeganie i danie pomocy innym (...) do tejże popełnienia".

 

Ostatecznie, mimo groźnego brzmienia aktu oskarżenia, kary dla większości były względnie łagodne. Jednak czterech oficerów zwolniono z Legionów: Jędrzeja Moraczewskiego, Janusza Głuchowskiego, Kazimierza Stamirowskiego i Dobrodzickiego

Pięciu innych otrzymało kary dyscyplinarne, wkrótce  zresztą zawieszone.

 

W ocenie prawnej dokonanych czynów sąd wziął pod uwagę  okoliczności łagodzące,

uwzględniając ochotniczość służby oraz szlachetne pobudki,  jakimi kierowali się obwinieni. „Nie może wreszcie sąd pominąć tej okoliczności, że  wszyscy obwinieni działali ze szlachetnych patriotycznych pobudek i jakkolwiek niewłaściwą do swych celów drogę, mieli przecież w najdalszej perspektywie dobro wojska,  a przez to i sprawy najdroższe na oku".

 

Podczas dochodzenia ani razu nie padło nazwisko Piłsudskiego, choć dla wszystkich nie ulegało wątpliwości, że Komendant był inspiratorem zjazdu. „Po pierwsze chciał zmusić Radę – trafnie napisał Włodzimierz Suleja - do zajęcia jednoznacznego stanowiska na temat losu Legionów  i niemieckich prób tworzenia wojska polskiego. Po drugie, był to praktyczny sprawdzian,  jak daleko sięgają w Legionach jego wpływy i jak będzie na podobne pociągnięcia  reagować Komenda Legionów".

 

Równolegle toczyła się akcja w środowisku żołnierskim. Delegacja rad żołnierskich zjawiła się w dniu 14 maja 1917 roku w prywatnym mieszkaniu Brygadiera, na ul. Służewieckiej. Wszelako to, co miał swym gościom do powiedzenia Piłsudski "było dla nas - odnotował biorący w niej udział M. Romer - gorszym niż kubeł zimnej wody".  Piłsudski  rozpoczął swą reprymendę od stwierdzenia, że "pułk 1 przez swą akcję podań o zwolnienie z Legionów, względnie przeniesienie z kadry do pułku, wyrwał się przedwcześnie naprzód i przekroczył instrukcje, udzielone przez Piłsudskiego dla obozów ćwiczebnych". Nadmierny radykalizm prowadził, zdaniem Brygadiera, do działań nieprzemyślanych. Najlepszym momentem dla aktu zbiorowego będzie, jak stwierdził, dzień przysięgi, aczkolwiek sam protest sprowadzał jedynie do "honorowego zejścia ze strony Legionów, któreby w ten sposób po prostu się "rozsypały". Piłsudski zalecał, co prawda, utrzymanie organizacji żołnierskiej i podoficerskiej, ale jakimkolwiek planom "zamachu stanu" był zdecydowanie przeciwny.

 

W dniu 20 maja 1917 roku w mieszkaniu byłego oficera Legionów Denhofa-Czarnockiego odbyło się zebranie delegatów wyłonionych przez żołnierzy. W jego wyniku tydzień później utworzono Centralną Radę Rady Żołnierskiej Legionów Polskich Głównym jego inicjatorem był inny bliski współpracownik Komendanta, Adam Skwarczyński, który skutecznie studził najbardziej radykalne nastroje.

 

 

Piłsudski powstrzymał przesilenie w Legionach, uznając, że wejście w otwarty konflikt z okupantem byłoby przedwczesne. Z drugiej strony działalność rad oficerskich i żołnierskich można potraktować  jako generalną próba przed kryzysem  przysięgowym. Wypadła ona pomyślnie, Piłsudski uzyskał potwierdzenie swoich wpływów w znacznej liczbie legionowych jednostek.

 

 

Wybrana literatura:

 

 

W. Suleja – Tymczasowa Rada Stanu

W. Suleja – Walka Józefa Piłsudskiego o wojsko na forum Tymczasowej Rady Stanu

J. Gołota – Tajny zjazd oficerów legionowych w Ostrołęce w 1917 r.

L. Wasilewski – Józef Piłsudski jakim Go znałem

J. Molenda – Piłsudczycy na narodowi demokracji 1908-1918

W. Baranowski – Rozmowy z Piłsudski 1916-1931

J. Piłsudski – Korespondencja 1914-1917

 

Godziemba
O mnie Godziemba

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura